Dziennik Ma Yan – z życia chińskiej uczennicy

Zajrzałem do ulubionej księgarni, jak zwykle nie wyszedłem z pustymi rękami. Wyniosłem tym razem: Dziennik Ma Yan – z życia chińskiej uczennicy – jak zwykle chciałem poczytać coś innego.

Kupując, przyznam szczerzę, że byłem zaciekawiony tym, jak bardzo może się różnić polska szkoła od chińskiej szkoły. Jednak książka jest zupełnie o czym innym. Jest to autentyczny tekst małej 13 letniej dziewczynki, mieszkającej w biednej części Chin.

Czytając widzimy autentyczny tamtejszy świat oczyma dziecka…

To nie fikcja literacka – ale prawdziwe teraźniejsze życie!

Pamiętnik Ma Yan otrzymali od jej matki, przypadkowi francuscy reporterzy. Przywieźli do europy i opublikowali. Następnie też zorganizował fundację pomagającą Ma Yan i innym dzieciom z tamtych okolic.

O Ma Yan i rodzinie

„Myślę, wciąż piorąc, że to w domu człowiek ma najwięcej radości, że to tu zapomina się o wszystkich nieszczęściach.”

Znalazłem w tej książce pełno miłości rodzicielskiej. Docenienia w oczach małej dziewczynki tego czym jest rodzina. Dla dziewczynki najpiękniejsze, najszczęśliwsze chwile to te spędzone z rodziną, to te kiedy jej matka może być z niej dumna.

O rodzinie i Ma Yan

Już po kilku pierwszych stronach, zrozumiałem co dla niektórych rodziców znaczy pragnienie, by ich dzieci się dobrze uczyły i jak to czasem może być głęboko zakorzenione – nawet kilka pokoleń wstecz. Mama zwyczajnie pragnie by jej córce się lepiej powiodło, a jedyną drogę jaka widzi to nauka. Dlatego też mimo własnej ciężkiej choroby (wrzody jak się potem okazało – tylko nie stać ją na lekarza) robi wszystko, dorabia jak tylko możliwe by córka i synowie mogli się uczyć (nie chodzi tu o studia, ale o pierwsze klasy).

Mój braciszek Yiting dodaje od siebie:

– Wszyscy ci, co studiowali, przesadzają,. Spójrzcie na tę towarzyszkę, tam: potrzebuje pół godziny, żeby wstać!
A matka dodaje:
– Nawet jeśli ta dziewczyna przesadza, przyniosła zaszczyt swym rodzicom. Zdała egzamin, A wy ciągle mnie rozczarowujecie.

O Ma Yan i jej samej

Z drugiej zaś strony, w pamiętniku wyraźnie widać rozterki jakie musi przeżywać młoda osoba, żyjąca w biednej rodzinie. Ma Yan wie, że jej rodzice robią wszystko by mogła się uczyć, chce się uczyć, aby matka była zadowolona. Jednocześnie jednak bywa czasem zła – złości się, a wie że nie powinna – wie, że musi przeżyć wszystko byle zdobyć wykształcenie.

Życie dziewczynki nie jest łatwe. Dla lepszego zobrazowania biedy tam panującej powiem, że Ma Yan aby kupić sobie długopis, musiała kilka tygodni głodować. Wybierać pomiędzy ryżem a długopisem.

Made in china

Myślałem, że te wszystkie produkty made in china są robione właśnie przez biednych ludzi w Chinach, a tu zonk. Praca w przedsiębiorstwie jest luksusem – przynajmniej dla tej rodziny i w okolicy gdzie mieszka dziewczynka. W jednym dniu Ma Yan wspomina o kuzynie, który skończywszy studia nie może dostać pracy, bo nie ma pieniedzy: „Pracę znaleźć łatwo, ale trzeba wsunąć coś pod stołem…”.

Dzięki przypisom zawartym w książce możemy poznać współczesne Chiny jeszcze lepiej… i jeszcze lepiej docenić to co mamy u nas w kraju, bo mamy naprawdę wiele.

Dlaczego warto?

Książeczkę polecam przede wszystkim rodzicom, którzy wychowują swoje dzieci – pomaga zrozumieć co dzieci przeżywają… ale i z drugiej strony, myślę lektura wartościowa też dla młodszych by lepiej docenić i zrozumieć wysiłki rodziców. Wbrew pozorom ta Dziewczynka dużo o ludziach wie.

Czytając, przenosimy się w świat widziany oczami osoby z zupełnie wydawałoby się innej niż nasza kultury, a jednak mimo to jakże podobnej. W końcu tu i tu jest człowiek.

W kazdym razie po przeczytaniu tego pamiętnika, czuję że od dziś wiem znacznie więcej ni z wiedziałem wczoraj.

PS: Książeczkę można dostać tutaj: Dziennik Ma Yan lub dostać za darmo.

Kto pierwszy skomentuje ten post temu ją wysle (jesli rzecz jasna ta osoba zechce) to tak w ramach bookcrosingu (uwolnij ksiazkę: daje komuś za darmo, ten ktoś przeczyta i daje dalej komuś za darmo)