Był ostatnio u mnie ksiądz co się „duszpasterzem” na ogłoszeniu zwie… zapytano czy wpuszczę? – odpowiedziałem, że jak chce to proszę bardzo.
Zaczęło się od pochlapania wodą… Oczywiście zapytałem w jakim cel czaruje? – jak się dowiedziałem to na pamiątkę chrztu św. – nie wiem tylko kiedy pokój był chrzczony że obchodzi pamiątkę? – ale spoko. Pewnie o mnie chodziło, a pokojowi się tylko oberwało.
W każdym razie doszło do tego, że sobie tak rozmawiamy.
W trakcie rozmowy, coś wspomniałem że fajnie że jest ten Franciszek bo tak rozwojowo ten jego zatwardziały kościół zmienia… a on na to… że ja tego nie rozumiem, bo to nie zmiana to tylko taka jego kultura, że on wcale nie zmienia, on po prostu wychowany w innej kulturze.
Dopiero dzień później do mnie doszło.. co on tak w zasadzie miał na myśli… i aż się smutno zrobiło, bo mamy tu typowy schemat wprowadzania „innowacji”. Szkoda tylko że w tym przypadku ta innowacja wg zapewne większości powinna być naturalnością.
Schemat wprowadzania innowacji.
W książkach do innowacji wszędzie jest jeden schemat, zanim ją wprowadzisz będziesz miał grono przeciwników, zwolenników, wyśmiewców i tych którzy będą próbowali Cię zdewaluować i nie zauważyć. O tym prędzej czy później, jeśli będziesz chciał wprowadzić swój ciekawy pomysł w życie zapewne się dowiesz z praktyki jak wygląda.
To właśnie ostatnie – dewaluacja papieża z tego co widzę zaświtało temu duszpasterzowi. Zwyczajnie lepiej nie słuchać Franciszka bo to on mówi jego nie dotyczy, to dotyczy innej kultury… przecież w naszej kulturze płaci się za sakramenty i nie oszczędza się m. in. na samochodach 😉
Wiem że to tylko głos jednego polskiego 'duszpasterza’, nie głos całego polskiego kk, ale zapewne skądś ten głos wziął i sam tego nie wymyślił. A Franciszkowi życzę wiele sukcesów na drodze wprowadzania innowacji, bo widzę ze nieźle już nabroił skoro doszło w środowisku do dewaluacji, to po prostu oznaka tego że świetnie mu idzie!
Na pożegnanie na zasadach bookcrossingu podarowałem 'duszpasterzowi’ Przegląd Jezusów Polskich – Martina i zaprosiłem na kolejna wizytę… 🙂
Powiedziałem w drzwiach jeszcze: Swoją drogą „świadkowie Jechowy” duszpasterzami się chyba nie zwą, a częściej do mnie przychodzą pogadać… jak tylko o tym wspomniałem obiecał że będzie częściej mnie odwiedzał 🙂 Tak wiec relacji będzie więcej zapewne wkrótce.