Tym razem wodze fantazji poszły w dzieło szopkowe, i tak powstała „tradycyjna/nie tradycyjna” szopka Krakowska. Nie tradycyjna bo nie wyciskana z wyciskarki jak większość, a tradycyjna bo bawi uczy i wzbudza zainteresowanie oglądających w muzeum.
Nagród niestety nie było 🙂 poszły na tradycyjne szopki, ale mimo że bez nagród to i tak muszę przyznać że ciekawe uczucie stać na sali i obserwować ludzi którzy się zachwycają dziełem 🙂 Ciekawie też uczucie zobaczyć szopkę w TV, ale najciekawsze uczucie usłyszeć dyrektora muzeum który mówi, o tym szopka to „opowieść”, która ma „treść”, zapomniał dodać że poza nielicznymi kilkoma wyjątkami (chwaląc siew tym moja) ta treść jest co roku taka sama 😉
Poniżej można oglądać:
Do lutego będzie w muzeum w Krakowie… potem zobaczymy może znajdzie się jakieś miejsce gdzie mogłaby stać 🙂